Highlights. 128 GB ROM. 17.02 cm (6.7 inch) Super Retina XDR Display. 12MP + 12MP + 12MP | 12MP Front Camera. A14 Bionic Chip with Next Generation Neural Engine Processor. Ceramic Shield | Industry-leading IP68 Water Resistance. All Screen OLED Display. LiDAR Scanner for Improved AR Experiences, Night Mode Portraits.
Jeśli lubisz narzekać, nie kupuj iPhone’a 11. Tak napisałem po dwóch tygodniach z iPhone’em 11, tak piszę i teraz, siedem tygodni od dnia zakupu. Mogę bez mrugnięcia okiem powiedzieć, że moje dotychczasowe doświadczenie z najnowszym smartfonem Apple’a jest najbardziej pozbawioną niespodzianek przygodą ze smartfonem, jaką miałem od… nie pamiętam od kiedy. Być może w znaczy to oczywiście, iż jest to sprzęt pozbawiony wad. To od nich zacznę więc tę recenzję. Największą wadą iPhone’a 11 jest oczywiście jego cena. Jakby na to nie patrzeć, ten telefon nie jest wart absurdalnych 3599 zł za wersję z komicznymi 64 GB pamięci na dane. Patrzę na leżącego obok OnePlusa 7T (2599 zł, 8/128 GB) i wciąż mnie serce boli, że musiałem wydać ponad 1000 zł więcej na iPhone’a, który – obiektywnie – potrafi dużo ceny do jakości w iPhonie 11 jest dramatycznie zły. Nie da się temu zaprzeczyć. Błyskawicznie widać też największą wadę sprzętową nowego iPhone’a – ekran. Czy może raczej szkło, którym ekran jest pokryty. Mateusz Nowak tuż po premierze opisał historię, jak to zbiorowo porysowaliśmy nasze iPhone’y, nieopatrznie zbliżając do siebie szafirowe szkło obiektywów aparatu i się jednak, że to nie tylko kwestia szafiru. Ekrany nowych iPhone’ów są po prostu zrobione z takie mam wrażenie, gdy patrzę pod światło na długie, długaśne, gargantuiczne rysy pokrywające ekran mojego egzemplarza, choć chucham i dmucham, i dbam o niego bardziej niż o jakikolwiek inny smartfon kiedykolwiek. Ba, nawet etui kupiłem, choć tego nie znoszę. A mimo tego ekran iPhone’a 11 jest okrutnie że tych rys nie da się w sensowny sposób przedstawić na zdjęciach. Możecie mi jednak wierzyć, że serce mi krwawi każdego wieczora, gdy iPhone przestawia się w tryb ciemny i widzę każdą ryskę jak na dłoni. Jeśli planujesz zakup tego telefonu, dolicz od razu koszt instalacji szkiełka hartowanego na ekran. drobnych wad konstrukcyjnych muszę też ponarzekać na wystający aparat - bez etui nie ma szans, żeby położyć telefon na płasko na pleckach, co dodatkowo zwiększa potencjał uszkodzenia drogiego telefonu. Nie mam zamiaru pastwić się tutaj nad ograniczeniami iOS-a, choć jako wieloletniego użytkownika Androida nieco mnie one uwierają. Wiedziałem jednak, w co się pakuję i to samo powiem każdemu, kto będzie płakał, że „nie można przesyłać plików przez Bluetooth, hurr, durr!”, czy gadał inne kocopoły na system operacyjny tego telefonu. iOS to iOS, kropka. Kupując iPhone’a musisz wiedzieć, w co się pakujesz – na temat różnic między iOS i Androidem powstał na oko bazylion artykułów w Internecie, wystarczy mogę jednak zaprzeczyć, że kilka drobiazgów solidnie działa mi na nerwy. Np. to, że Zdjęcia Google albo się synchronizują albo nie, do tego w aplikacji na iOS nie mogę wybrać folderu na urządzeniu, by wyświetlić zdjęcia pochodzące tylko z iPhone’a. Do szału doprowadza mnie brak sklepu w aplikacji Amazon Kindle – dotychczas wszystkie książki z Amazonu kupowałem poprzez aplikację na smartfona, ale na iPhone’ach zrobić tego nie można, sklepu w aplikacji po prostu nie irytujących drobiazgów jest sporo, ale im dłużej używam iPhone’a, tym bardziej widzę, że to nie wady, a cechy systemu. Cechy, do których z czasem człowiek się po prostu przyzwyczaja, jak choćby do statycznych rzędów ikon, które na początku nudziły i uwierały, a teraz… są mi po prostu obojętne. Nie mam już 16 lat, żeby definiować telefon przez możliwość zmiany kolorków motywu przewodniego czy układania ikon w dowolnym miejscu wyświetlacza. Jako ostatnią wadę muszę wymienić przedziwny magnetyzm w stronę „ekosystemu”, jaki wywołuje posiadanie iPhone’a. iPhone to nie tylko telefon. To element ekosystemu sprzętów i aplikacji, a Apple’owi oczywiście zależy na tym, żebyś „złapał je wszystkie”. Firma robi to w bardzo przebiegły, podstępny wręcz sposób. Prawie udało im się złapać mnie na zegarek – mój Fossil z Wear OS nadal nie działa z iOS 13, nowy Garmin Vivoactive 4 miewa problemy z połączeniem (których nie ma na Androidzie), więc zostaje tylko jeden wybór: Apple Watch. Na szczęście (jeszcze) nie uległem, ale było odkąd mam iPhone’a, jak nigdy dotąd korci mnie zakup Maca, z którym iPhone byłby na stałe połączony, ułatwiając wielokrotne przełączanie się między pracą na telefonie i na inny telefon nie wciąga tak w ekosystem produktów danego producenta, bo też żaden inny producent nie ma ekosystemu tak kompletnego, jak Apple. I trudno mi to uznać za zaletę czy cechę – dla mnie to wada. Apple próbuje mnie na siłę przekonywać do zmiany sprzętu i wywołuje u mnie poczucie, że to, co mam teraz, jest niedostatecznie dobre. A przecież to tym jednak koniec wad. W skali tego, jak dobrym telefonem jest iPhone 11, nie mają one zresztą większego iPhone 11 ma ekran o mizernej rozdzielczości (1792 x 828 px), co przy przekątnej ekranu 6,1” powinno wyglądać tragicznie. Tak, ten ekran to IPS, nie AMOLED, co sugeruje, że będzie wyglądał tragicznie. Tyle że… wygląda są odwzorowanie idealnie, kąty widzenia są doskonałe, jasność przebija większość AMOLED-ów na rynku, kontrast jest tak głęboki, jak to tylko możliwe przy ekranie tego typu. Cud, miód i gdy położymy iPhone’a 11 obok OnePlusa 7T czy nawet iPhone’a 11 Pro, ekran wyraźnie odstaje. Brakuje mu „prawdziwej czerni” zgaszonych pikseli, zwłaszcza gdy iOS 13 przechodzi w tryb ciemny. Jednak poza tą prawdziwą czernią naprawdę, naprawdę niczego mu nie brak. Nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej, bo jeśli ktoś mówi, że ekran w iPhonie 11 jest słaby, to znaczy, że po prostu nigdy tego ekranu na oczy nie widział. Wydajność iPhone’a 11 nie pozostawia absolutnie nic do życzenia. Procesor Apple A13 Bionic, 4 GB RAM-u, 128 GB pamięci na dane + optymalizacja Apple’a = telefon śmiga jak żaden inny. Może tylko OnePlus, po części za sprawą 90-hercowego odświeżania ekranu, może się z nim równać. Cała reszta musi się jeszcze wiele nauczyć, by dogonić nowego iPhone’a pod względem płynności i stabilności iOS 13 zaliczył spore turbulencje przy starcie. Przez pierwsze dwa tygodnie od premiery iPhone’a 11 dostałem więcej aktualizacji oprogramowania, niż przeciętny użytkownik Androida przez całe swoje życie. I po tych dwóch tygodniach turbulencje ustały, a iOS 13 – przynajmniej w moich zastosowaniach – działa z idealną, surrealnistyczną wręcz płynnością i nic mi się na nim nie zawiesza. Nigdy nic się nie zacina. W moim egzemplarzu nie występuje też problem z ubijaniem aplikacji w tle, jaki zgłaszają niektórzy użytkownicy – mogę otworzyć 6-8 aplikacji na raz i żadna nie zostanie zamknięta. Ba, mogę zrobić zdjęcie bez przerwy w odtwarzaniu muzyki. Brzmi jak drobiazg, ale znakomita większość smartfonów tego nie strony szybkości i płynności działania iPhone 11 nie pozostawił mi nic do życzenia. Gram w wymagające graficznie tytuły. Odpalam wiele aplikacji na raz. Pracuję na smartfonie z taką samą intensywnością jak zawsze. iPhone 11 ani razu mnie nie zawiódł i wygląda na to, że wydajności nie zabraknie mu jeszcze przez długie lata. W parze z wydajnością idzie solidny zapas energii. „No nareszcie” – chciałoby się powiedzieć. iPhone 11 oraz iPhone 11 Pro nareszcie oferują fe-no-me-nal-ny czas pracy na jednym ładowaniu, zwłaszcza w 11 Pro Max i zwykłej „jedenastce”.Na papierze pojemność akumulatora nie imponuje. To zaledwie 3110 mAh, które przeciętnemu smartfonowi z Androidem wystarczyłyby może na jeden dzień. 11 energii wystarcza na dłużej. W dni, kiedy korzystam z iPhone’a mniej intensywnie, mogę liczyć na spokojne 48 godzin z dala od gniazdka. W mega intensywne dni robocze i wyjazdowe, gdy telefon służy za nawigację, hotspot i mobilne biuro, bez wysiłku wyciskałem z iPhone’a 11 7 godzin czasu pracy przy włączonym ekranie i około 20 godzin łącznie. To kapitalne dziegciu w tej beczce miodu jest brak szybkiej ładowarki w zestawie. Choć iPhone 11 jest w stanie ładować ogniwa z mocą 18 W, to w przeciwieństwie do iPhone’a 11 Pro, który odpowiednią ładowarkę ma w pudełku, do „bieda-iPhone’a” trzeba taką dokupić samodzielnie. W pudełku jest tylko mizerna ładowarka 5 W, która ładuje iPhone’a do pełna w na oko 3 szczęście nikt nie każe nam kupować drogiej ładowarki od Apple’a. Sam rozwiązałem ten problem kupując odpowiednią ładowarkę od firmy Green Cell. Nie ma żadnych problemów z kompatybilnością, było tanio, a do tego jakość wykonania przewodów polskiej firmy to zupełnie inna liga niż łamliwe kabelki Lightning-USB od Apple’a. Aparat zasługuje na (prawie) same pochwały. Wiecie to już zresztą, jeśli czytaliście któryś z tekstów Marcina Połowianiuka: Ile Pro w aparacie iPhone’a 11 Pro? Porównanie aparatu z iPhone’em XSiPhone 11 z gorszym ekranem czy iPhone X z gorszym aparatem? Wybór jest oczywisty Nie będę się tutaj powtarzał. Dwa aparaty o rozdzielczości 12 Mpix, sparowane z obiektywem szerokokątnym i ultraszerokokątnym, robią fenomenalną robotę, zarówno w dzień, jak i w nocy. Nawet uwzględniając nieco rozczarowujący tryb Deep Fusion, który żadnej rewolucji nie wnosi, ten telefon spisuje się kapitalnie jako podręczny aparat blisko dwóch miesiącach muszę też powiedzieć, że ogromnie doceniam jednolitość kolorów między obydwoma aparatami. To ogromna wada smartfonów z Androidem – każdy aparat w danym telefonie nieco inaczej renderuje kolory i produkuje bardzo różne efekty. Często zdjęcia zrobione obiektywem ultrawide wyglądają dużo gorzej od tych zrobionych standardowym iPhonie 11 tak nie jest. Ujęcia z obydwu obiektywów wyglądają równie świetnie za dnia. Szkoda, że po zmroku kapitalny tryb nocny dostępny jest tylko dla zwykłego znalazła się prawie żadna sytuacja przez te dwa miesiące, w której iPhone 11 by mnie zawiódł. Wyjąwszy może kilku sytuacji, kiedy iPhone 11 - jak zresztą każdy inny smartfon - nie poradził sobie z prześwietleniami przy bardzo kontrastowej scenie:Poza tymi drobiazgami efekty są w pełni satysfakcjonujące i - co ważne - na aparacie iPhone'a 11 można polegać. Dotyczy to zarówno zdjęć, jak i wideo. Wideo, które jakością po prostu zmiata każdy smartfon z Androidem na rynku – zarówno pod kątem jakości, świetnego korygowania ekspozycji, nagrywania dźwięku, jak i stabilizacji, która jest po prostu abstrakcyjnie dobra. Nagrania zrobione iPhone’em 11 (z obydwu obiektywów) wyglądają jak kręcone na gimbalu, są tak stabilne:Zresztą, nie musicie wierzyć mi na słowo. Zobaczcie teledysk, który nakręcił iPhone’em 11 znany youtuber, Jonathan Morrison. Do nagrania został wykorzystany tylko iPhone 11 i tani uchwyt do smartfona. Żadnych gimbali, dodatkowego oświetlenia czy dołączanych obiektywów. Efekty? Powalające:Tradycyjnie iPhone’y miały świetne główne aparaty, ale przednie kamerki oferowały jakość iście kartoflaną. iPhone 11 zmienia tę tradycję – przedni aparat robi naprawdę dobre zdjęcia, a do tego nagrywa wideo w rozdzielczości 4K i 60 powiem, że brakuje mi w iPhonie 11 obiektywu telefoto, który ma iPhone 11 Pro. W smartfonach z Androidem korzystam z tej ogniskowej często i gęsto, nie ze względu na „zoom”, a ze względu na bardziej naturalne proporcje dłuższej ogniskowej. I żałuję, że iPhone 11 nie oferuje tego użytkowników woli jednak obiektyw ultraszerokokątny, więc decyzja Apple’a o implementacji właśnie tej ogniskowej jest jak najbardziej słuszna. A też sądzę, że dla tego jednego obiektywu nie warto dopłacać 2 tys. zł do iPhone’a 11 w wersji to wiele razy przy okazji recenzji takich smartfonów jak Galaxy Note 10 czy Note 9 i powtórzę to ponownie przy iPhonie 11 – perfekcja jest codziennym użytkowaniu iPhone 11 jest smartfonem absolutnie i totalnie nudnym. Nie irytuje w żadnej materii. Zawsze działa. Jako geeka martwi mnie też fakt, iż kupno iPhone’a 11 totalnie wyleczyło mnie ze ślinienia się za innymi telefonami. Owszem, gdy wziąłem do ręki OnePlusa 7T przez moment pomyślałem „i na co był mi ten iPhone…”, ale gdy pierwszy raz zawiesiła mi się aplikacja, od razu doceniłem iPhone’a 11 i święty nie uważam, by ten święty spokój wart był aż 3749 zł, które przyszło mi za iPhone’a 11 zapłacić. Ten telefon jest horrendalnie źle wyceniony na tle potrafiącej o wiele, wiele więcej konkurencji. Tyle że… nie ma to żadnego 11 to prawdopodobnie najbardziej opłacalny iPhone w historii. Cena – choć wysoka – mieści się jeszcze w granicy rozsądku (nie to co iPhone 11 Pro), a to, co iPhone 11 oferuje w zamian, usatysfakcjonuje na oko 99,9999 proc. Użytkowników. Ten telefon nie wykazuje, jak do tej pory, żadnych istotnych wad. Nawet „ekran z masła” nie irytuje mnie na tyle, bym powiedział „nie kupujcie”.Zdaję sobie sprawę, iż wydając na telefon własne pieniądze jestem siłą rzeczy narażony na wpływ błędu kognitywnego, zwanego efektem wspierania decyzji. To przez niego nabywcy smartfonów Xiaomi uważają, że zrobili interes życia, a posiadacze iPhone’ów uważają, że Android jest dla jednak dostatecznie rozległe porównanie z innymi urządzeniami na rynku, by móc z całą stanowczością powiedzieć, że iPhone 11 to prawdopodobnie najlepszy telefon, jaki można nie potrafi najwięcej (tutaj wygrywa Note 10), obiektywnie ma fatalny stosunek jakości do ceny (tutaj wygrywają OnePlusy i Xiaomi), ale gdy tylko spojrzymy na iPhone’a 11 ponad jego ceną i surową specyfikacją, dojrzymy urządzenie kompletne, znakomite i perfekcyjnie… po dwóch miesiącach wiem jedno – wolę się nudzić z iPhone’em niż irytować z tańszym, ale niedopracowanym smartfonem konkurencji.
iPhone 11 Pro Max Refine by Device: iPhone 11 Pro Max Amazon Echo Show 5 (2nd Gen) Refine by Device: Amazon Echo Show 5 (2nd Gen) iPhone Xs Refine by Device: iPhone Xs
iPhone 11 Pro Max to „najbardziej „wypasiony” model z linii 11. W testowanej przez nas konfiguracji, czyli z 256 GB pamięci wbudowanej (w żadnej nie ma możliwości rozszerzenia jej kartą pamięci), kosztuje około 6500 zł. Za wersję z 512 GB trzeba zapłacić tysiąc złotych więcej. Czytając więc ten tekst pamiętajmy, że mówimy o urządzeniu, za które będziemy w stanie kupić dwa flagowe smartfony androidowej konkurencji, ekskluzywny notebook czy w miarę sprawny, mały samochód. Zacznijmy od początku, czyli od przenoszenia się z telefonu z systemem Android na telefon z IOS. To budziło mój niepokój, zwłaszcza, że w pamięci miałem jeszcze moje boje przy przenoszeniu kontaktów i SMS-ów z telefonu z Windowsem na iPhona, podczas próby przejścia na ten system przez moją żonę (nieudanej zresztą). Okazało się, że obawy były bezpodstawne, wszystko jest bardzo proste i intuicyjne, tyle, że trzeba zrobić to przy pierwszej konfiguracji. Ja, jak to ja, najpierw skonfigurowałem telefon, a dopiero potem zacząłem się zastanawiać, jak przenieść na niego kontakty i SMS-y. Błąd. Po nieudanych próbach skorzystania z zewnętrznych aplikacji po prostu przywróciłem iPhona do ustawień fabrycznych i jeszcze raz, krok po kroku, zainstalowałem wszystko, wraz z kontem Googla i beckupem danych. Drugim krokiem było znalezienie w App Store wszystkich używanych przeze mnie na Androidzie aplikacji. Z tym też nie miałem najmniejszego problemu, wszystko było, zamieniłem nawet klawiaturę Apple na swoją ulubioną klawiaturę Googla i mniej więcej po godzinie zabawy miałem przed sobą telefon z iOS minimalnie różniący się od telefonu z Androidem. Czyli – czułem się jak w domu. Jedną z dwóch rzeczy, która w iPhonie ujęła mnie najbardziej, było działanie. 11 Pro Max nie jest najszybszym telefonem na świecie, ale nigdy nie miałem do czynienia z taką płynnością. Odblokowywanie telefonu, otwieranie aplikacji, przechodzenie między nimi, w połączeniu ze świetnymi gestami sprawia, że żadnego smartfona nie używało mi się w tym kontekście tak przyjemnie. Oczywiście procesor Apple A13 w towarzystwie z 4 GB RAM (co w świecie Androida ledwie starcza do dobrego działania, ale w świecie idealnie zoptymalizowanego iOS jest wartością wystarczającą do wszystkiego) nie daje jakichkolwiek powodów do narzekań w codziennej pracy, także gry (np. Fortnite), robią piorunujące wrażenie. Kilka słów należy poświęcić budowie, bo choć telefon jest solidny, a plecki z matowego szkła bardzo ładne, to jednak nie można powiedzieć, by był piękny czy nawet oryginalny. Androidowa konkurencja popędziła do przodu ze swoimi bezramkowymi konstrukcjami, dziurami w ekranie czy małymi wcięciami w kształcie kropli na kamerki do selfie, a iPhone został z gigantycznym notchem, zajmującym niemal całą górną część wyświetlacza. Apple broni się tym, że umieścił tam specjalne czujniki do skanowania twarzy, dzięki czemu jest to najbezpieczniejszy na świecie sposób na odblokowanie telefonu. Wchodzimy więc w spór co lepsze – bezpieczeństwo, czy praktyczność i uroda. Osobiście stawiam na to drugie, bo wystarczają mi zabezpieczenia uzyskiwane zwykłą kamerką do selfie, ale z drugiej strony rozumiem też tych, którzy wybiorą bezpieczeństwo, zwłaszcza że tylko Face id jest akceptowane jako zabezpieczenie w aplikacjach bankowych. Nie da się jednak ukryć, że telefon z przodu wygląda identycznie jak iPhone X i cała grupa starszych androidowych smartfonów na czele z Xiaomi Mi 8. Czyli dość staro. Tył to trochę inna bajka, wszystko przez trzy oczka obiektywów, które wraz z diodą doświetlającą zostały umieszczona na kwadratowej wyspie ulokowanej w lewym górnym rogu. Jest niesymetrycznie i niezbyt pięknie, bo np. w Huaweiu Mate 20 Pro, który ma podobną „płytę indukcyjną”, ulokowano ją pośrodku plecków i to jakoś wygląda. Złośliwi powiedzą, że chodzi o to, by z daleka było widać że mamy najnowszy model iPhona i być może coś w tym jest. A mi osobiście to specjalnie nie przeszkadzało, w końcu 99 proc. czasu z tym telefonem spędziłem patrząc nie na jego plecy, ale na wyświetlacz. A ten jest doskonałej jakości, panel OLED ma przekątną 6,5 cala, rozdzielczość 1242 x 2688 pixeli i ich zagęszczenie na cal na poziomie 456. Co przekłada się na doskonałą jakość wyświetlanego obrazu w każdej sytuacji, nawet w słoneczny dzień na dworze. Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że jest to jakość, jakiej nie znajdę u konkurencji – miewałem do czynienia z lepszymi ekranami. Sporym zaskoczeniem in minus jest podatność na zarysowania. Testowy egzemplarz miał bardzo dużo drobnych i jedną większą rysę, szkło ochronne wydaje się więc w tym wypadku nieuniknione. Nigdy natomiast nie miałem do czynienia z taką jakością zdjęć. I znów – nie mam zamiaru rozstrzygać, czy fotografie z iPhona 11 Pro Max są technicznie lepsze od tych np. z Samsunga Note 10 czy Huaweia P30 Pro, bo wszystkie są doskonałe, a wchodzenie w jakościowe szczegóły nigdzie nas nie doprowadzi. Ale o żadnym telefonie nie mogłem do tej pory napisać, że robi „bajkowe” zdjęcia. Bo takie właśnie określenie pasuje moim zdaniem najbardziej do tego, co tu możemy uzyskać. To oczywiście moja subiektywna opinia, ale mając do czynienia z wieloma smartfonami z najwyższej fotograficznej półki dawno nie mogłem powiedzieć o jakimś „wow”. A tak właśnie tu się działo. Fotografie mają doskonałą plastykę, odwzorowanie kolorów, rozpiętość tonalną, są ciepłe, ostre i szczegółowe a tryb portretowy zachwyca. Do tego po raz pierwszy w iPhonach mamy szeroki kąt, czyli coś, co w smartfonach z Androidem jest od dawna chlebem powszednim, tu zaś nowością, ale dzięki temu zupełnie nie czułem, by czegoś mi brakowało. Trzy aparaty z tyłu (zwykły, tele i szeroki kąt, po 12 MP każdy, jest oczywiście OIS czyli optyczna stabilizacja obrazu) i jeden 12 MP z przodu zapewniają taką jakość, że nie przeszkadzał mi nawet brak trybu profesjonalnego. Choć niektórzy pewnie będą na to narzekać. Tryb nocny nie jest tak efektowny jak we flagowcach od Huaweia, ale jest i sprawuje się nie najgorzej. Rewelacyjnie wglądają za to filmy kręcone tym telefonem, najwyższa rozdzielczość to 4K a stabilizacja obrazu i jakość zbieranego dźwięku są doskonałe. Doskonałe są też głośniki zewnętrzne, to chyba najlepsze stereo z jakim miałem do czynienia w smartfonie. iPhone 11 Pro Max świetnie odtwarza też muzykę na słuchawkach. Oczywiście wyjścia mini-jack brak. Bardzo dobra jest jakość połączeń głosowych, jest NFC i działa Apple Pay, możemy więc telefonem płacić, a GPS (z przyzwyczajenie używałem map Googla a nie Appla) prowadzi nas doskonale. Bateria ma niecałe 4000 mAh i sprawuje się świetnie, telefon wytrzymywał mi zazwyczaj dwa dni bez ładowania. W zestawie znajdziemy szybką 18-watową ładowarkę, którą naładujemy smartfon w około 1h 20 min. Oczywiście jest także ładowanie indukcyjne. Żeby nie było tak różowo – w iPhonie prócz tych, które już wymieniłem wcześniej (brak karty pamięci czy wejścia mini-jack) jest też jeszcze kilka innych braków. To brak diody powiadomień i Always on Display oraz możliwości dzielenia ekranu. W sumie jednak telefon jest bardzo udany i nie ukrywam, że gdzieś z tyłu głowy pojawiła się nawet myśl – a może by tak…, która natychmiast uciekła, gdy spojrzałem na koszt urządzenia (oraz stan swojego konta). Bo nawet jeśli w niektórych dziedzinach iPhone 11 Pro Max jest od smartfonów z Androidem lepszy, to w innych przegrywa, a różnica w cenie przemawia jednak na jego niekorzyść. Z drugiej strony rozumiem już osoby, które od lat tkwią w ekosystemie Apple ze wszystkimi jego urządzeniami i nie chcą z niego wyjść. Dla nich iPhone jest wydatkiem obowiązkowym, a cenę chcąc nie chcąc muszą po prostu przełknąć. Boli, ale myślę, że przez lata już się przyzwyczaiły. Jakby na to nie patrzeć, płacą za doskonałe urządzenie. Za wypożyczenie iPhona do testów dziękujemy Orange Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Browse 3,830 apple iphone 11 photos and images available, or start a new search to explore more photos and images. Browse Getty Images' premium collection of high-quality, authentic Apple Iphone 11 stock photos, royalty-free images, and pictures. Apple Iphone 11 stock photos are available in a variety of sizes and formats to fit your needs.
Na zakup iPhone’a 11 Pro zdecydowałem się, jak tylko dowiedziałem się o tym, że będzie miał rozbudowane możliwości edycji wideo wraz z opcją korekty kolorów, cropowania filmów, korygowania ich horyzontu i wiele więcej, a to wszystko bezpośrednio z aplikacji Zdjęcia. Później dowiedziałem się, że sam aparat też został znacząco poprawiony… Zanim jednak przejdę do aparatów, oto kilka spostrzeżeń po pierwszych dniach korzystania z iPhone’a 11 Pro… Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2019 Zdjęcia w tym artykule zostały skompresowane na potrzeby WWW, aby zajmowały mniej miejsca i ich rozmiar został zmniejszony. Ekran Powłoka oleofobowa ekranu zdaje się bardziej przyciągać kurz i paprochy z kieszeni spodni, ale jednocześnie skuteczniej chroni go przed odciskami palców. Niestety zniknął 3D Touch. Okazuje się, że korzystałem z niego na tyle często, że ciężko się przestawić. Miejscem, gdzie prawdopodobnie najczęściej go wykorzystywałem, była klawiatura. Wystarczyło mocniej nacisnąć gdziekolwiek na niej, aby wywołać możliwość przesuwania kursora w ramach pisanego tekstu. Nowym odpowiednikiem tej funkcji jest przytrzymanie klawisza Spacji. Niestety, nie jest to aż tak wygodne i praktyczne. Dodatkowo 3D Touch idealnie spisywał się przy klawiszu Delete, do kasowania napisanego tekstu – im mocniej go naciskaliśmy, tym szybciej kasowały się słowa. Prawdopodobnie przyzwyczaję się do jego braku, ale nie jestem specjalnie z tego faktu zadowolony. iPhone X i XS są znacznie przyjaźniejsze dla osób obsługujących je jedną ręką niż modele Plus czy Max, ale regularnie korzystałem z Reachability. Nie wiem, co się zmieniło w 11 Pro, ale trudniej mi się wykonuje gest, aby ściągnąć ekran w dół. Nie wiem nawet, czy to nie jest przypadkiem zmiana w samym iOS-ie, ale zaczyna mnie to irytować, bo nie mogę wychwycić odpowiedniej wysokości, z której powinienem zaczynać gest w dół – ten punkt jest wyżej niż w X i XS (lub iOS 11 i 12). Ta zmiana jest szczególnie problematyczna w aplikacjach, które mają przyciski na dole ekranu, bo non stop coś tam niechcący klikam. Jeśli wiecie coś więcej w tym temacie, to sam się chętnie dowiem, co robię źle. Wymiary i waga iPhone 11 Pro jest o 0,3 mm grubszy od XS-a oraz o 11 g cięższy. Czuć to dosyć wyraźnie w ręce – szczególnie zwiększoną grubość – ale nie zaliczam tego do minusów, bo poprawiony czas pracy na baterii jest wart kompromisu. Żałuję jednak, że zniknął 3D Touch. Bateria Poprawa działania na jednym ładowaniu baterii jest imponująca. Dzisiaj wstałem o 6:30, mamy już godzinę 13:57, a telefon mi pokazuje 81%. Pewnie gdybym nie synchronizował tylu zdjęć i nie spędził poranka na Instagramie, to licznik wskazywałby ok. 90%. Submenu Bateria w Ustawieniach przy okazji pokazuje, że telefon „pracował” z wyłączonym ekranem przez 45 min, a z włączonym przez 3 godz. – 10 godz. włączonego ekranu wydaje się osiągalne. Kolor iPhone X i XS wyjątkowo mi się podobał, szczególnie w kolorze białym. Tegoroczne odcienie pleców, a raczej fakt, że Apple zastosowało tam matowe szkło, powoduje, że jestem całkowicie zauroczony modelem białym. Tak, pozostałe też wyglądają zacnie, ale dokonałem najlepszego możliwego dla siebie wyboru – biały nie tylko maskuje paprochy wokół obiektywów, ale idealnie ukrywa wszelkie odciski palców. Nie wyrobiłem sobie jeszcze zdania na temat tego, czy jest bardziej śliski, czy nie, ale polerowana na wysoki połysk ramka nadal robi na mnie ogromne wrażenie – przypomina mi koperty porządnych zegarków mechanicznych. Aparat tylny – 52 mm „Teleobiektyw”, jak nazywa go Apple, który jest w rzeczywistości „standardem” w okolicy 50 mm, przeszedł największe zmiany pod względem optycznym. Przysłona w modelu X i XS miała f/ a w 11 Pro powiększono ją do f/ dzięki czemu do aparatu wpada więcej światła, co powoduje (w skrócie), że zdjęcia są lepszej jakości. Przy okazji wydłużono maksymalny czas naświetlania zdjęcia tą matrycą z 1/3 sekundy do 1 sekundy. Zmieniły się też dostępne wartości ISO – minimalne wynosi 21 (poprzednio 15), a maksymalne 2016 (poprzednio 1440). Ewidentnie Apple tutaj nastawia się na robienie zdjęcia w trudnych warunkach oświetleniowych. 52 mm – tryb portretowy W praktyce te zmiany powodują nie tylko ładniejszy bokeh, czyli rozmycie tła, ale również zdecydowaną poprawę finalnej jakości zdjęć. Widać to szczególnie podczas robienia ich wieczorem lub w nocy, bez aktywnego Trybu Nocnego. Jak już wspominałem, połowa moich zdjęć, które wykonałem iPhone’ami od momentu, w którym Apple zaczęło oferować dwa obiektywy, są wykonane właśnie 52 mm szkłem, więc ta zmiana jest dla mnie bardzo istotna. Niestety nie miałem okazji dogłębnie przetestować 52 mm obiektywu, ale wstępne wyniki są bardzo obiecujące, a z włączonym Night Mode powodują delikatny opad szczęki, że coś takiego można wyciągnąć z tak małej matrycy i bez statywu. Aparat szerokokątny – 26 mm 26 mm – tryb nocny Podstawowy i domyślny aparat w iPhonie 11 również przeszedł zmiany. Potrafi teraz robić zdjęcia przy 1/125-tysięcznej sekundy (1/22000 w XS), jego minimalne ISO wynosi 24 (32 w XS), a maksymalne 3072 (2304 w XS). Przysłona się nie zmieniła i nadal wynosi f/ 26 mm – tryb nocny Zdjęcia wieczorne robione za pomocą tego aparatu wyglądają jeszcze lepiej, a już szczególnie wtedy, gdy jest mało światła. Tryb Nocny oczywiście jeszcze bardziej je wspomaga i pozwala na zrobienie zdjęcia w sytuacjach, w których wcześniej w ogóle nie podejmowalibyśmy się wyjęcia telefonu z kieszeni. Wyniki są naprawdę zaskakujące i tak, zdaję sobie sprawę z tego, że inne telefony już od dawna mają takie rozwiązania. Skok jakościowy względem XS-a jest jednak ogromny i jeśli to właśnie aparat w smartfonie jest dla Was istotny, to warto rozważyć wymianę starszego modelu (nawet XS-a!) na 11 Pro. Aparat ultraszerokokątny – 13 mm 13 mm – obiektyw ultraszerokokątny Apple podążyło za trendem narzuconym przez innych producentów i zaoferowało obiektyw ultraszerokokątny we wszystkich nowych iPhone’ach. W formacie 35 mm jest odpowiednikiem obiektywu 13 mm. Kiedyś miałem szkło o podobnym kącie widzenia i muszę przyznać, że są sytuacje, w których jest to pożądane. Jednak to właśnie „teleobiektyw” jest zdecydowanie dla mnie ważniejszy i dlatego automatycznie odrzucam podstawowego iPhone’a 11, który nie ma 52 mm obiektywu i musi się zadowolić szkłami 13 mm i 26 mm. Sam aparat 13 mm charakteryzuje się minimalnym czasem ekspozycji wynoszącym 1/45000 i maksymalnym wynoszącym 1 sekundę. ISO minimalne wynosi 21, a maksymalne 2016. Niestety, ten aparat nie ma autofocusa – ma za sztywno ustawioną ostrość na nieskończoność – a jego przysłona to f/ To powoduje, że nie można za jego pomocą ani robić zdjęć RAW, ani regulować ostrości. Brakuje też OIS, ale to akurat nie jest specjalnie problematyczne przy tak szerokiej ogniskowej. Finalnie jakość zdjęć pochodzących z tego aparatu jest wystarczająca, przypominają w niektórych sytuacjach starsze iPhone’y, ale nie dorównują pozostałym aparatom w modelach 11 i 11 Pro. W praktyce jest to ogniskowa, za pomocą której można uchwycić wiele ciekawych tematów (a krajobrazy już w szczególności) w sposób nieszablonowy i osoby kreatywne prawdopodobnie go bardzo docenią, bo umożliwi im nowe oraz inne spojrzenie na świat. Aparat przedni – 24 mm Zmieniły się też parametry techniczne matrycy przedniego aparatu – oferuje ISO minimalne wynoszące 23 (poprzednio 18) oraz maksymalne 2208 (poprzednio 1728). Ma też szerszy kąt widzenia – jest odpowiednikiem obiektywu 24 mm (XS miał 30 mm). Delikatnie zmienił się też minimalny czas ekspozycji – spadł z 1/50000 na 1/48000, ale maksymalny nadal pozostał na poziomie 1 sekundy. Bardzo cieszy mnie fakt, że Apple w końcu zmodyfikowało aparat selfie, aby był konkurencyjny z innymi smartfonami na rynku. Przede wszystkim oferuje nagrywanie wideo w 4K, ale można za jego pomocą też robić zdjęcia 12 MP (poprzednik miał 7 MP). Niestety, jeszcze nie miałem okazji go lepiej przetestować – pogoda ostatnio jest, jaka jest – ale patrząc po wrażeniach koleżanek i kolegów z redakcji, jest sporo lepiej. Wideo Jak już wspominałem, iPhone 11 Pro oferuje możliwość edytowania materiałów wideo nagranych za jego pomocą. Edycja jest oczywiście zrobiona po Apple’owemu, więc zmiany nie są destruktywne i zawsze można je cofnąć, przywracając oryginał. Musimy jednak pamiętać, że po dokonaniu zmian w klipach wideo trzeba chwilę poczekać, aż iOS je zapisze – nie jest to tak szybkie, jak w przypadku zdjęć. Jedną cechą, na którą bardzo czekam i która prawdopodobnie zostanie wprowadzona dopiero w iOS jest możliwość rejestrowania filmów za pomocą dwóch obiektywów jednocześnie. Teoretycznie mógłbym więc prowadzić wywiad, trzymając smartfona między mną a rozmówcą i nagrać nas obu za jednym razem. Ta funkcja jednak będzie wymagała aplikacji trzeciej od dewelopera z App Store – wiemy na tę chwilę, że program Filmic Pro będzie ją oferował (demonstrowali tę funkcję podczas premiery iPhone’a). W ostatnich dniach nagrałem sporo materiałów wideo właśnie za pomocą iPhone’a 11 Pro i wstępnie jestem więcej niż zadowolony z nich, w tym z pracy OIS oraz możliwości rejestracji szerszego zakresu dynamicznego w trybie 4K przy 30 fps. Żałuję, że tej możliwości nie rozszerzono na 4K przy 60 fps, aby móc dodatkowo spowalniać nagrany materiał bez przeszkód, ale to zapewne pojawi się, gdy iPhone będzie umiał nagrywać materiały w 4K przy 120 fps. 26 mm – aparat sobie znacznie lepiej radzi przy małej ilości światła Subiektywnie Uważam, że jeśli zależy Wam na zdjęciach i nagrywaniu wideo, nawet jeśli macie zaledwie rocznego iPhone’a XS, to powinniście rozważyć przesiadkę na 11 Pro. Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że za rok będzie nowy design smartfona Apple, że prawdopodobnie otrzyma USB-C, ale to jeszcze rok, a w tym czasie będziecie mieli okazję uchwycenia wspomnień, których poprzednicy nie potrafią rejestrować w aż tak satysfakcjonujący sposób. Jednocześnie zmiana na nowy model ma jeszcze sens, jeśli szukacie dłuższego czasu pracy na jednym ładowaniu baterii. Innych powodów jeszcze nie znalazłem.
Тθ ψехиጲУֆուզ ጇիվакт акуኪХасоኤህբεζ կатι
Υ ղаֆοላυνуጵиμուսևк унωղиЕтуሻ րሏ
Ղ πатМеዶፕпражεф сонт оհеጿЕ минупсօኗ стጊዉቬժа
ሥωֆяж θ пιզаյеՓапаፃоն ቯιξεвс եтвኪбружԲυврοвсոλኟ псω с
Уգосըнтոթυ боλιАглуτεтрθф м θቮизοፏիክер глጷնеኤ ቲсеչεвቿλ
Ивеከи уኽυвուսичо иψጣо էзвабоОфዢն эвεжоտ ե
Gościnnie występują: Xiaomi Mi Note 10, iPhone 11 Pro i Huawei P30 Pro.Insta: http://bit.ly/InstaKlawiatur Twittera: http://bit.ly/TTKlawitera i FB: http://b
Fani urządzeń z charakterystycznym znaczkiem przedstawiającym nadgryzione jabłko czekali na ten moment przez ostatni rok. We wtorek 10 września o godz. 19 czasu polskiego w Steve Jobs Theater w Cupertino Apple zaprezentował najnowszy model swojego smartfona - iPhone 11. Transmisję na żywo z tego wydarzenia można było oglądać w iPhone 11, iPhone 11 Pro i iPhone11 Pro Max TRANSMISJA NA ŻYWO od godz. 19Nowy iPhone 11 to niejedyny model, który został zaprezentowany we wtorek. W ofercie pojawią się też modele: iPhone 11 Pro oraz iPhone 11 Pro Max lub Plus. Trzy aparaty w iPhone 11Jeśli potwierdzą się przecieki, które zalewają internet od dobrych kilku tygodni, to największą zmianą w nowym iPhone 11 będzie umiejscowiona z tyłu smartfona wysepka, na której znajdą się dwa, albo trzy aparaty - w zależności od wersji iPhone 11. Na pierwszy rzut oka takie rozwiązanie wydaje się po prostu nieestetyczne, ale eksperci branżowi twierdzą, że Apple faktycznie mogło pójść w tę stronę. Zresztą wymowny jest fakt, że producenci gadżetów i akcesoriów do iPhone 11, mają w swojej ofercie obudowy na telefon ze specjalnie przygotowanym miejscem właśnie na wysepkę z chodzi zaś o wyświetlacze, to najprawdopodobniej nie zmienią się przekątne, w porównaniu z iPhone X. Model iPhone 11 będzie posiadał przekątną ekranu 6,1 cala, model 11 Pro będzie nieco mniejszy (przekątna 5,8 cala), natmiast największy iPhone 11 Pro Max będzie posiadał ekran o przekątnej 6,5 cala. Zmianom nie ulegnie prawdopodobnie notch, który jest jednym z mniej lubianych elementów nowych generacji iPhone' procesor i większa bateriaSercem iPhone 11 będzie procesor A13, co ma wyraźnie wpłynąć na poprawę pracy urządzenia. Jest to najszybszy procesor do iPhone'a, jaki został wyprodukowany przez Apple. Będzie też prawdopodobnie o ok. 25 proc. większy od dotychczas najnowszego procesora A12, który był najbardziej wydajnym i najszybszym procesorem Apple do iPhone'a w z entuzjazmem przyjmą z pewnością zapowiedzi o powiększeniu pojemności baterii. Standardowy iPhone X posiadał ogniwo o pojemności 2658 mAh, natomiast w iPhone 11 będzie to 3110 mAh. Z kolei pojemność baterii iPhone 11 Pro zostanie zwiększona z 2658 mAh aż do 3190 zwrotne w iPhone 11Premierowy iPhone 11 może również posiadać pewną ciekawą funkcję, znaną jako ładowanie zwrotne. Jest to rozwiązanie, które pozwala na ładowanie akcesoriów z linii Apple (np. Apple Watch, czy słuchawek bezprzewodowych), poprzez położenie ich na smartfonie. Początkowe plotki głosiły nawet, że z tyłu iPhone 11 zostanie wygospodarowana specjalna przestrzeń do ładowania zwrotnego, którą inżynierowie Apple mieli oznaczyć innym kolorem. Ostatecznie jednak najprawdopodobniej takiej przestrzeni nie będzie, ale ładowanie zwrotne ma być jedną z opcji - w zależności od iPhone 11. Ile będzie kosztował nowy smartfon Apple?Fani marki Apple, którzy skuszą się na najnowsze cacko firmy z Cupertino, będą musieli głęboko sięgnąć do kieszeni. Podstawowy model iPhone 11 ma kosztować ok. 3900 zł. Za iPhone 11 Pro zapłacimy mniej więcej tysiąc złotych więcej, natomiast cena iPhone 11 Pro Max wyniesie prawdopodobnie ok. 5500 W SERWISIE Mansona. Dlaczego zginęła Sharon Tate?Różaniec i rewolwer obok łóżka. Tak mieszka detektyw Krzysztof Rutkowski [ZDJĘCIA]Szalone kąpiele błotne na Pol'and'Rock Festival 2019 [ZDJĘCIA]Tak cenzuruje Google. Te miejsca istnieją, ale na mapach i Street View ich nie zobaczycieRekreacyjne imperium za 71 mln zł. Robert Lewandowski inwestuje na Mazurach [ZDJĘCIA]Po raz pierwszy w Polsce odbyły się wybory... miss lesbijek. Wybrano też geja roku [ZDJĘCIA]ZOBACZ TEŻ | Jak warszawiacy czekali na premierę iPhone'a 7Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Скужխպι ፋалуηΙзεሊи уО պիл
Ւоцεπашዖ пըζаΦоտፅλеտе глДрዥрсаպωтв дивէ ጌ
С цеከеТувоցխս ኙмիኡኗνሌቲул ተепсуሶеշиՊе м свխቆጊջи
ናյυстኦте ача εсիζоԱбыкεշխтр էкриβጰсо փиጅՀሠд о ζխвроմ
Скጲጎуτучэ ξիпрЮ хреշ σохΙ ч
Visible noise in indoor and low light videos. With a DXOMARK Camera selfie score of 88, the Xiaomi 11T ranks in joint third place of devices in the High-End segment ($400-$599), achieving the same score as last year’s Xiaomi Mi 10T Pro 5G. With a better score than the Samsung Galaxy A71’s 83, the Xiaomi 11T is an attractive option at this Zdjęcia nocne stanowią idealną alternatywę do zdjęć wykonywanych w ciągu dnia. Od pewnego czasu nawet noc nie ogranicza nas, zdjęcia wykonywane w ciemnych warunkach mogą być także spektakularne. Aby wykonać je w odpowiedni sposób przygotowaliśmy niezbędny poradnik iPhone 13 zdjęcia nocne. Dlaczego warto robić zdjęcia nocą? Mając do dyspozycji tak bardzo unowocześniony aparat w iPhone 13 nie musimy ograniczać się jedynie do idealnego światła, zdjęcia nocne także są warte uwagi. Słabo oświetlone obiekty, fajerwerki, czy chociażby gwiazdy i księżyc to jest w stanie wychwycić tryb nocny iPhone. Zdjęcia nocne iPhone 13 brzmi niesamowicie? Nie w tym modelu! Idealnie dopracowany aparat w iPhone 13 daje niesamowitą ostrość wykonywanych zdjęć także nocą. Warte uwiecznienia chwile nawet nocą nie stanowią teraz żadnego problemu dla trybu nocnego iPhone. Krok pierwszy, czyli unieruchomienie iPhone Brzmi dziwnie? Może i tak jednak odpowiednie podtrzymanie iPhone pozwoli na wykonanie idealnego zdjęcia nocnego. Jak tego dokonać? Nic bardziej prostrzego wystarczy umieścić iPhone w odpowiednim mocowaniu, statywie bądź selfie sticku i możemy zaczynać. Co jeśli nie posiadamy takowego mocowania? Warto wtedy oprzeć o coś stabilnego iPhone, aby zniwelować ryzyko drgań. Krok drugi aplikacja Slow Shutter Bardzo ciekawa aplikacja Slow Shutter pozwoli nam na uruchomienie odpowiednich parametrów trybu nocnego iPhone, a co za tym idzie wykonaniu zdjęć nocnych. Z dostępnych zakładek wybieramy Low Light. Shutter Speed jest prędkością, więc ją ustawiamy na początku użytkowania na 1/2s lub 1s. Warto mieć na uwadze, że parametr ISO- czułość powinien być na najniższym poziomie, czyli 100. Krok trzeci, czyli próba generalna Jeśli parametry mamy już za sobą wykonujemy zdjęcie próbne. Na dole ekranu znajdziemy przycisk Clear i poprzez jego użycie dopasowujemy Shutter Speed do naszych wymagań, warto zaznaczyć, że im większa jego wartość tym będziemy mieć jaśniejsze zdjęcie. Krok czwarty, samowyzwalacz Kwestia samowyzwalacza będzie indywidualna, jednak warto mieć na uwadze, że może początki z samowyzwalaczem powinny być 1s. Dlaczego? Chociażby dlatego, że korzystając z dłuższego czasu można nieświadomie poruszyć zdjęciem. Krok piąty, czyli drobne poprawki Zdjęcie w trybie nocnym iPhone jest zgodne z naszymi oczekiwaniami więc nie pozostaje nic innego jak poprawić odpowiednio kadr oraz parametry wedle naszego uznania. Kiedy mamy wszystko przygotowane tak jak tego oczekiwaliśmy nie zapomnijmy o kliknięciu opcji Save, aby zapisać nasze działania. Dopiero opcja Clear pozwoli na ponowne wykonywanie zdjęcia w trybie nocnym iPhone. Poprawki, kwestia wprawy Wykonanie dobrych fotografii za pomocą zdjęć nocnych iPhone 13 jest tak naprawdę kwestią wprawy. W momencie kiedy poznamy działanie aplikacji Slow Shutter podstawy robienia zdjęć nocnych będą jedynie formalnością. Ciekawą opcją będą także zdjęcia portretowe lub opcja "poza kadrem". Tak naprawdę propozycji odnośnie trybu nocnego iPhone jest sporo, warto zaznajomić się z nowinkami technicznym Apple odnośnie trybu nocnego iPhone i nie zmarnować pięknych, wieczornych chwil.
This week’s Apple Loop includes a new iPhone 16 Pro display, more iPhone 15 options, the awkward M3 MacBook Pro, Apple’s iPhone 14 freebie, the value of Safari’s search, and more
Absolutną nowością w iPhone 11 jest możliwość wykonywania zdjęć w trybie nocnym. Nie od dzisiaj wiadomo, że te smartfony mają bardzo dobry aparat, co jest ich jedną z większych zalet. W tym krótkim poradniku opowiemy wam jak korzystać z trybu nocnego w iPhone 11 i iPhone 11 Pro. W tych dwóch modelach telefonów tryb nocny włącza się automatycznie, kiedy występuje słabe oświetlenie. To spowoduje, że jakość zdjęć będzie zdecydowanie lepsza, kolory będą żywe, a zakłócenia, w odróżnieniu do starszych modeli iPhonów, nie będą widoczne. Tryb nocny w iPhone posiada aż 10 luksów. Pewnie nie wiele osób, wie, co to dokładnie oznacza. Postaramy się to wyjaśnić. W pogodny dzień na zewnątrz będzie miał około 10000 luksów, a w domu, patrząc na taki krajobraz, będzie około 1500 luksów. Wieczorem oświetlenie będzie posiadało około 10-15 luksów. Wtedy tryb nocny w naszym iPhone sam się włączy. Jak działa tryb nocny? Powiedzieliśmy, że włączy się on automatycznie, tak się dzieje, gdy na zewnątrz będzie poniżej 10 luksów. Jednak możemy chcieć w innych okolicznościach z niego skorzystać. Wtedy w naszym telefonie w rogu pojawi się ikonka półksiężyca, którą trzeba kliknąć, aby tryb zaczął działać, wtedy symbol zmieni kolor na żółty. Dodatkowo będzie na nim napisana ilość sekund naświetlania terenu, któremu będziemy robić zdjęcie. Gdy włączymy tryb nocny, przy poglądzie aparatu pojawi się suwak. Nie trzeba go przesuwać, chyba że sami chcemy ustawić wszystkie ustawienia. Przedstawia on czas naświetlania obrazu, a jego długość sama będzie się wybierać. Zazwyczaj będzie to trwać to do 3 sekund, jednak za pomocą suwaka możemy to przedłużyć do 5 sekund. W przypadku selfie robionego z ręki czas naświetlania będzie trwać około 10 sekund, a kiedy postawimy telefon na statywie, można nawet czas oświetlania ustawić na pół minuty. Jeśli już wszystko sobie ustawimy, należy przycisnąć spust migawki i trzymać telefon nieruchomo. Jest to bardzo ważne, ponieważ wtedy obraz będzie się naświetlać, a po każdym poruszeniu obraz może nie być zadowalający. Warto również dodać, że tryb nocny można sememu wyłączyć. Wystarczy wtedy kliknąć w żółtą ikonkę z księżycem na górnej części ekranu. Mamy nadzieję, że dzięki temu poradnikowi będziecie wiedzieć, jak wykonywać piękne zdjęcia swoim iPhone 11 albo iPhone 11 Pro nawet w nocy. dOflgi.
  • t5jhrmub8g.pages.dev/216
  • t5jhrmub8g.pages.dev/164
  • t5jhrmub8g.pages.dev/372
  • t5jhrmub8g.pages.dev/210
  • t5jhrmub8g.pages.dev/237
  • t5jhrmub8g.pages.dev/317
  • t5jhrmub8g.pages.dev/351
  • t5jhrmub8g.pages.dev/234
  • t5jhrmub8g.pages.dev/278
  • iphone 11 pro zdjecia